Premiery filmowe

Premiery filmowe są na całym świecie obchodzone bardzo hucznie. Ja tego nie pojmuję – owszem – grupa ludzi stworzyła jakieś dzieło, ale przecież tak naprawdę to nie wiadomo nawet, czy to będzie dobry film, czy jakaś szmira. W ogóle chyba jestem dość sceptycznie nastawiona do kinematografii, bo ostatnio nic mnie nie zachwyciło, ani nie zainteresowało nawet. Od dziecka byłam zresztą dość wybredna, jeżeli chodzi o sztukę, a myślę, że film można do tej kategorii zaliczyć. Ostatnio miałam okazję obejrzeć kilka polskich komedii romantycznych. Szczerze mówiąc czułam się zażenowana niskim poziomem, jaki zaprezentowali twórcy – to już smieszne filmiki w necie są bardziej pocieszne, niż te tani triki i chałtura. Owszem – zainwestowali w dobrych polskich aktorów, ale niech mi ktoś powie, czy można dobrze zagrać rolę szmatławą? Pisałam recenzje do lokalnych gazet na ich temat i nie umiałam znaleźć ani jednego pozytywu poza tym, że aktorki były nieźle ubrane! Toż to zgroza, gdy człowiek pomyśli, że jedyne fajne filmiki będzie miał okazję zobaczyć, gdy nagra sam siebie. Wstyd i hańba reżyserom!